Seniorzy w Blackpool Dance Festival 2016
Rok 2017 dla seniorów tańczących w PTT jest szczególny. Zmiany kategorii wiekowych oraz nowa metoda uzyskiwania klas tanecznych budziły wiele emocji. Na podsumowania przyjdzie czas.
W tym "gorącym" okresie były jednak wydarzenia niezmiennie istotne. Najważniejszym z nich był Blackpool Dance Festival - największy turniej tańca towarzyskiego, rozgrywany od blisko stu lat w Winter Gardens. Polscy seniorzy byli także reprezentowani przez cztery pary: Monika i Włodzimierz Ponto, Anna i Leszek Tatała, Jolanta i Mariusz Kitowscy oraz Jolanta i Krzysztof Popa. Gratulujemy naszym reprezentantom dobrych wyników, jednak nie wyniki są najważniejsze w trakcie pobytu w Blackpool. Jak sami podkreślają ...
"...uwielbiam turnieje, które nie tyle zmieniają rankingi ile zmieniają mnie..."
Po tegorocznym Blackpool Dance Festival pieśni pochwalne o młodych, polskich, najlepszych tancerzach będą śpiewane we wszystkich językach świata.
Ja o polskich, odważnych seniorach, którzy niezawodnie przyjeżdżają i walczą na tym niezwykłym turnieju. Gratulacje dla wszystkich, szczególnie debiutantów.
Tym razem mieliśmy przyjemność zatańczyć w sobotniej gali, której punktem kulminacyjnym był Team Match - słynna międzykontynentalna i międzypaństwowa rywalizacja najbardziej utytułowanych tancerzy profesjonalistów. Teatr pełen, trudno o dobre miejsce nawet stojące.
Dynamika tego widowiska niespotykana- orkiestra nie przestaje grać naprzemiennie muzykę standardową i latynoamerykańską, ledwie więc skończył Arunas Bizokas już wchodzi Yulia Zagoruychenko. Oklaski i okrzyki dopingu nie milkną.
Potem trzecia runda seniorska. Jak tu stanąć na parkiecie po takim wydarzeniu, ale świetnie przygotowane, dojrzałe pary stworzyły magiczny obraz. Jak bardzo pasowały do tego miejsca. Seniorzy byli tacy dystyngowani, tacy szlachetni. I ta muzyka, której nie słychać nigdzie indziej.
Wśród fantastycznych kibiców z całego świata znaleźli się również Polacy, którzy przylecieli do Blackpool dla tej właśnie kategorii. Dziękujemy Bydgoszczy za wsparcie przez cały wieczór. Przydało się, gdyż ukończenie rywalizacji w trzeciej rundzie na czterdziestym miejscu, podczas gdy
startowało ponad sto sześćdziesiąt par, przerosło nasze oczekiwania.
To jednak nie tak istotne jak fakt, że uwielbiam turnieje, które nie tyle zmieniają rankingi ile zmieniają mnie. Taki turniej sprawia, że wszystkiego chce mi się więcej i lepiej ,nie tylko tańczyć.
Do tej pory widzę opaski stabilizujące na seniorskich kolanach i wydają mi się piękniejsze od błyszczących bransolet na brązowych przedramionach. Do tej pory czuję klimat cichej, spokojnej szatni, w której widzę uśmiechnięte koleżanki i uprzejmych dżentelmenów. Spełniają razem swoje wspólne marzenia a czas się dla nich zatrzymał.
Monika Ponto
Blackpool Dance Festival za nami, ale emocje i muzyka ciągle tętnią w naszych sercach. Niezapomniana atmosfera tego miejsca przyprawia o zawrót głowy i dreszcze. Nie ma w tym ani odrobiny przesady. Gdy po raz pierwszy z sukniami i bagażami weszliśmy na ogromną salę Winter GartenS miałam łzy w oczach i zadawałam sobie pytanie: co ja tu robię? Ale przecież to było nasze marzenie, być tu, zatańczyć do najlepszej ,tanecznej orkiestry, podziwiać wiele cudownych par z całego świata, zatańczyć jak najlepiej. Na 125 par w tańcach standardowych zajęliśmy 68 miejsce przechodząc rundę dalej. W tańcach latyno na 90 par zajęliśmy 65 miejsce. Była radość , choć do czołówki daleko. Pojawiła się jednak wielka motywacja do treningów. Cudownie było oglądać pary ze ścisłego finału!!! Parkiet był rozgrzany do czerwoności !!! A za kulisami też wiele ciekawego się działo. Tysiące par z całego świata w wielkiej szatni, rozłożeni na matach, kocach i krzesłach. Jedni szykowali się do startu, inni spali na macie, jeszcze inni korzystali z masaży specjalistów, jedni się cieszyli z udanego startu, a drudzy płakali z odniesionej porażki. My Polacy zintegrowani jak nigdy dotąd. Nie było poczucia podziału na federacje, nie było można odczuć, że ktoś jest młodszy czy starszy, senior czy młodzież, mistrz świata czy nieznany senior z małego miasta. Wszyscy się wspieraliśmy , dopingowaliśmy i gratulowaliśmy, a my seniorzy tym bardziej byliśmy dumni z osiąganych sukcesów polskich par tanecznych w różnych kategoriach, a było ich sporo. Organizacja festiwalu niesamowita, wszystko punktualnie, wszystko zgrane jak w szwajcarskim zegarku zgodnie z programem co do minuty. Orkiestra robi wrażenie, akustyka sali niesamowita. Choć na początku muzyka może wydawać się dziwna , nawet mdła i nudna, tak po jakimś czasie zdaliśmy sobie sprawę, że jest ona integralną częścią tego pięknego miejsca, inna muzyka nie pasowałaby. Tutaj czas się zatrzymał i wszystko jest stałe, niezmienne, tradycyjne od wielu , wielu lat. Bez względu na umiejętności, wiek , klasę taneczną każdy tancerz powinien tutaj przyjechać, zobaczyć to miejsce, dotknąć , zatańczyć, poczuć magię tego miejsca. Nie zapomnimy tych 5 dni do końca życia i jesteśmy pewni, że tutaj wrócimy.
Jolanta Popa
My jesteśmy zakochani w Blackpool i jesteśmy oczarowani tym magicznym światem tańca. Kochamy tą przepiękną salę, ten śliczny biały parkiet, muzykę, która wzrusza nas do łez i głos Hiltona zapowiadający kolejne grupy i tańce. To jest miejsce, w którym spotykają się setki osób, tak samo kochają taniec jak my. Na parkiecie można podziwiać najlepsze pary na świecie w pięknych kreacjach i misternie wykonanych fryzurach, na każdym kroki spotyka się najlepszych na świecie trenerów - wszyscy są obecni w Blackpool. Do tego jeszcze niezliczona ilość butików tanecznych, w których można kupić praktycznie wszystko, zaczynając od książek i płyt, a kończąc na sukienkach i frakach. Ale najcudowniejsza jest tam atmosfera, tego nie ma na żadnym innym turnieju. Ten magiczny świat wciąga tak bardzo, że każda minuta spędzona poza Winter Gardens wydaje się stracona. Już tęsknimy za kolejnym Blackpool.
Anna Tatała
Wspomnienia z Blackpool uzupełniamy udostępnionymi zdjęciami w galerii na forum seniorów PTT